środa, 16 października 2013

Mój pierwszy dzienniczek - moja opinia






Dzięki Wydawnictwu WIR miałam przyjemność testować na Gabrysi "Mój pierwszy dzienniczek" autorstwa Elżbiety Ławczys i Agnieszki Fabisiak- Majcher.

Dzienniczek robi bardzo dobre pierwsze wrażenie. Porządny papier, ładny, kolorowy. Wszystko pisane dużymi literami. Mnie się bardzo spodobał. Żeby u Gabrysi wzbudził zachwyt pewnie musiałby mieć księżniczki na okładce, a że nie ma, to podeszła do niego z lekką niepewnością;) Czasami trzeba było ją lekko zachęcać, ale przekonała się i teraz chętnie zasiada do pisania.

Żeby najlepiej oddać co Gabrysia myśli o dzienniczku w tej chwili najlepiej zacytuję:
"Bardzo lubię mój dzienniczek. Bo mogę napisać w nim co tylko chcę. Naprawdę co tylko chcę!"
I to powiedziała niepytana, tak sama z siebie:)



A teraz do rzeczy;)
Gabrysia jeszcze nie czyta i nie pisze. Jest jednojęzyczna i nie ma problemów z komunikacją.

Po co w takim razie takiemu dziecku mógłby się przydać dzienniczek?

1. Gabrysia nie ma jeszcze "poczucia czasu". Nie wie jaki jest dzień, musi się zastanowić jaki dzień był wczoraj albo jaki dzień będzie jutro. I jakoś szczególnie ją to nie interesuje. A w dzienniczku jest miejsce na takie informacje, więc zmusza Gabi do przemyśleń na ten temat;D

2. Każda strona zawiera dialog i pytania na inny temat. Dialogi zazwyczaj ja czytam, ale wtedy Gabi śledzi tekst. Czasem, gdy tekst jest łatwy to czytamy z podziałem na role albo pokazuję Gabi co ma przeczytać. Chociaż najbardziej lubi jak ja czytam całość. Potem są pytania. I często te pytania dają okazje do ciekawych rozmów na różne tematy.











3. Opisujemy dzień. U nas zazwyczaj bardzo krótko i w bardzo prostych zdaniach. Gabi mówi mi co pisać, czasem muszę uprościć jej zdania, ale zawsze pytam, czy tak może być. Bo przecież, to JEJ dzienniczek. Można się dowiedzieć co ważnego, co ciekawego dla Gabi działo się w ciągu dnia.










4. Jest miejsce na wklejenie/narysowanie pamiątki z dnia albo czegoś związanego z tematem strony. Gabrynia lubi robótki ręczne, więc chętnie zapełnia tą przestrzeń:)


O co, więc chodzi z tym dzienniczkiem?
O wspólny czas, miłą rozmowę o danym temacie i o przeżytym dniu, o lepsze poznanie dziecka i na pewno pomoc w nauce czytania:)
I dlatego uważam, że Mój pierwszy dzienniczek jest bardzo fajną pomocą dla każdego dzieciaczka i tego, kto chce z dzieciaczkiem spędzać miło czas na czymś pożytecznym:)

4 komentarze:

  1. Czemu takich dzienniczków nie było, gdy ja byłam mała? Teraz chętnie bym poczytała swoje zapiski. Bez nich moje wspomnienia z wczesnego dzieciństwa są bardzo rozmyte. Dosłownie kilka obrazków, które najbardziej zapadły w pamięć. Dlatego z pewnością dopilnuję, żeby moje dzieciaki swoje wspomnienia miały na piśmie :))) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Ja też bym poczytała:) Zawsze się myśli, że wszystko się będzie pamiętało, a potem większość umyka. Aż zazdroszczę Gabrysi tak dokładnej dokumentacji;P

      Usuń
  2. Aniu! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się spodobało GABI - nawet bez księżniczek... Ważne, że piszesz o rozmowach, które są sprowokowane dialogami. To był nasz CEL!!!! Jeden z celów ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się bałam na początku, że bez tych księżniczek to nie ma szans;D Ale zapisujemy dzieje najważniejszej księżniczki (Gabrylotta;)), więc więcej księżniczek już nie potrzebujemy:)

      Cel osiągnięty! Te rozmowy to naprawdę jeden z ważniejszych aspektów naszego "dzienniczkowania".

      Usuń