W okolicach 4 urodzin Gabrysia zaczęła się interesować
literami i cyferkami. I wtedy zaczęła dostawać różne książeczki, zabawki,
literki magnesowe, piankowe i co tylko. I tak się bawiła, robiła te książeczki. Po pewnym czasie mała zapytała „Ania, nauczysz mnie czytać?” No
więc, jak Ania miała odmówić;D To się Ania zabrała do pracy przypominając sobie
swoje dzieciństwo jak tą trudną sztukę czytania opanowywała. No to zaczęłyśmy
od zabawy typu:
Ja: Gabi na jaką literkę zaczyna się słowo BANAN
Gabi: BA
Ja: Nie Gabrysiu, BANAN zaczyna się na BY
A Gabi patrzy się na mnie jak na kosmitę… I wcale jej się
nie dziwię. No bo gdzie tu BY w tym BANANIE?
Bawiłyśmy się też w robienie słownika, tzn na kartce
rysowałyśmy A i obok arbuz, B i obok banan.
No i minęło ponad rok, a Gabrysia dalej tych liter nie
umiała. Zapytania „jaka to litera?” rzadko wiedziała, zazwyczaj zgadywała albo
mówiła, że nie wie.
I dzięki temu, że tak opornie jej szło stwierdziłyśmy z
babcią, że coś jest nie tak. I wtedy dopiero zaczęłam się interesować tematem i
odkryłam serię „Kocham czytać”. I zaczęłyśmy naukę i zabawę w jednym:) A ja pochowałam wszelkie "źródła" literkowe i zapanowały SYLABY!
A o naszych trudnych początkach sylabowych to następnym razem;D
A o naszych trudnych początkach sylabowych to następnym razem;D
Witaj, jestem zachwycona Twoimi pomysłami! :-)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na posta o początkach sylabowych :-)
Dziękuje bardzo!
OdpowiedzUsuńBędzie wkrótce:)