poniedziałek, 1 grudnia 2014
Jak to z DUŻYCH na małe przeszłyśmy
W zaleceniach do metody sylabowej Jagody Cieszyńskiej znajdziemy radę, aby uczyć czytać tylko dużych liter. Ułatwia to dzieciom zadanie, a po co utrudniać, jak tu o czytanie nam chodzi a nie o rozpoznawanie liter w tysiącu różnych czcionkek. Jak możecie zauważyć Gabi była przeze mnie uczona wyłącznie dużych liter przez bardzo długi czas. Zdecydowanie wpłynęło to pozytywnie na moją kreatywność;P Nie mogłam przecież korzystać z "gotowców" do drukowania, gotowych książeczek do nauki czytania (oprócz "Kocham czytać"). Gabi była uczona liter w zerówce, ale w domu czytała tylko duże.
I wiecie jak przeszłyśmy z DUŻYCH na małe, normalne, takie jak w książkach?
Po prostu pewnego dnia złapałam elementarz Falskiego, którego Gabi chyba w życiu na oczy nie widziała, znalazłam jakąś czytankę i mówię: Czytaj! No i patrzę a ta skubanica mała czyta... Tak po prostu. Na początku czytała wolniej i trochę gorzej niż duże. Trochę myliła b z d, ale to norma. Powoli przechodziłyśmy z czytanek z dużymi literami na normalne książki z mieszanymi. I teraz mogę powiedzieć, że Gabi czyta tylko książki z normalnymi literami. Czyta chętnie, z radością, prawie płynnie (no ciut ciut jej brakuje!)
Przejście było bezbolesne, nie musiałam jej uczyć drugi raz czytać. Wszystko wyszło naturalnie i spokojnie:) Tak jak teraz to idzie z nabywaniem płynności czytania. Bez pośpiechu i ze stałym postępem:)
Ten post idealnie odpowiedział na pytanie,które nurtowało mnie od dawna. Mianowicie, jak to jest z tym przejściem na małe litery. :) Dzięki! Ania
OdpowiedzUsuń