niedziela, 24 listopada 2013

TUWIM rządzi;D

Gabryńka nigdy nie pałała wielką miłością do literatury. Żadnej. Zawsze z żalem patrzyłam na ten brak zachwytu wierszykami i opowiadaniami dla dzieci, które ja uwielbiam. Ale w końcu nadeszła! Miłość do Tuwima! Ostatnio w czasie naszych zabaw zawsze musiała znaleźć się chwila na "Lokomotywę", "Rzepkę" albo "Grzesia kłamczucha". A najlepiej wszystko po kolei.:D

Chciałam tę ostatnią miłość wykorzystać;) Na pierwszy ogień poszło to (moja ukochana!):


Postanowiłam spróbować sposobu na "Lokomotywę" podanego przez Raaany Julka.
Gabi zna już prawie cały wiersz na pamięć. Ulubiona część, to oczywiście wymienianie co jest, w którym wagonie. Zrobiłyśmy więc pociąg.

Powycinałam różne części lokomotywy i Gabi musiała posklejać.



Musiała też poprzyklejać koła do wagonów:


Ponumerować po kolei wagony:



Przykleić napisy co jest w danym wagonie:



I włożyć obrazek z tą rzeczą do kieszonki z tyłu wagonu:



I wagony gotowe:)

I powstał nam pociąg!





Przy tym powiedziałyśmy ten wiersz ze 6 razy. I było bardzo dużo zabawy:) Kocham Tuwima!




Mała dalej ma problemy z rozróżnianiem RZ i SZ. Kasia (jej blog) poradziła mi takie ćwiczenie.

Przygotowałam obrazki z SZ i RZ.



I kartkę z napiasanym z jednej strony SZ , a drugiej RZ.
Brałam obrazek i pytałam:
To jest SZODKIEWKA


czy RZODKIEWKA

To są SZACHY
 czy RZACHY?

I Gabi odpowiadała i kładła na odpowiednią stronę.

Ale uwaga!! Przy robieniu obrazków popełniłam pewien błąd i przestrzec pragnę;) Wzięłam dwa słowa, w których pisze się RZ, ale przy wymowie słychać SZ. I Gabi musiała mieć przyspieszoną lekcję polskiego, że czasem piszemy RZ a słyszymy SZ... tylko nie taki był cel tego ćwiczenia.


W internecie (np. tu) widuje się takie ćwiczenia z liczbami. Ja nie byłabym sobą jakbym nie zamieniła liczb na sylaby:D

Wpisałam sylaby w kratki, a potem na kartce napisałam, które sylabki, jakim kolorem i do dzieła!




Zrobiłam też masę solną w dwóch kolorach różowym i żółtym. Zamysł był taki, że piszemy każda w swojej masie wyrazy za pomocą klocków Lego. Widziałam ten pomysł na jakiejś amerykańskiej stronie homeschoolowej, ale nie wiem gdzie...
Niestety, Gabi zarekwirowała różową masę i wolała lepić co tam jej do głowy wpadnie i kilka razy nakłoniłam ją do napisania czegoś na mojej masie, ale głównie to ja pisałam i ona czytała. W sumie to był całkiem dobry układ. Ona coś tam lepiła, a od czasu do czasu, mimochodem, czytała słowa, które jej napisałam. Ale polecam:D Bardzo fajnie się pisze odciskając klocki lego w masie solnej!





A już od następnego tygodnia otwieram sezon zimowo-świąteczny w naszych sylabowych zabawach!!

niedziela, 17 listopada 2013

Kulkowe szaleństwo.

W ten weekend w naszych zabawach rządziły kulki nawadniające do kwiatów i to tylko dlatego, że była promocja w biedronce;D Gabi za nimi szaleje;D I najchętniej cały czas siedziałaby grzebiąc łapkami w kuleczkach:D A najczęściej wypowiadane zdanie w te dni to: "Idę pomacać kuleczki";P


Nasze kuleczki przedstawiam:D


W kuleczkach grzebałyśmy głównie rękami, ale okazało się, że muszle są wręcz do tego stworzone!

Pierwsza zabawa polegała na tym, że w kulkach ukryły się nakrętki w różnych kolorach z napisanymi sylabami.



Zadanie polegało na znalezieniu zakrętek zanurzonych w kulkach i podzieleniu ich na grupy ze względu na kolor.

Po wygrzebaniu wszystkich zakrętek, żeby już pomarszczone paluchy odpoczęły trzeba było poukładać z sylab słowa.



Potem bawiłyśmy się w układanie różnych słów. Układałyśmy na zmianę, jedna układała, druga czytała. Słowa z sensem i bez sensu;)


Do drugiej zabawy zatopiłam w kulkach małe przedmioty i zawiązałam Gabryni oczy. Gabi musiała wyłowić i wyczuć co znalazła. Potem odszukać odpowiedni napis:)



Do następnej zabawy wykorzystałam plastikowe jajka z kinderków. Ukryłam w nich karteczki ze słowami.


Karteczki z jednej strony miały cyfrę i po wyłowieniu jajka z kulek trzeba było wyjąć karteczkę i ułożyć w odpowiedniej kolejności.


Potem Gabi odwracała karteczki i czytała. Och! Jak ona lubi historyjki o królewnie Gabi! Tylko po przeczytaniu ostatniej karteczki powiedziała natychmiast "Powinno być "w zamku w wysokiej WIEŻY!":D


Segregowałyśmy też kulki wg koloru.



I Gabi kończyła sekwencje


Wydrukowałam kratkę 1cmx1cm i postanowiłam zrobić małej ćwiczenie z odwracania wzorów, które opisywała Kasia w tym poście. Próbowałam zrobić z nią to ćwiczenie na początku wakacji, ale wtedy dałam jej zbyt trudny wzór.
Dlatego teraz zaczęłam od najprostszych wzorów:)




Niedawno Gabi dostała prezent:) Od Kasi z Hamburga (z tego bloga) Dziękujemy bardzo Kasiu! Czytanka się spodobała, co chyba widać po radosnej twórczości:) Tylko jeszcze pokolorować trzeba:)




Bardzo z Gabrynią lubimy śpiewać. Aby jednocześnie poczytać i pośpiewać wydrukowałam tekst piosenki z lukami i oddzielnie słowa z tych luk;) I śpiewałyśmy i Gabi wklejała brakujące słowa. Całkiem nieźle ten duet nam wyszedł:)


Ostatnio wyciągam niektóre stare zabawy, które robiłyśmy już dawno i znowu są interesujące dla Gabi.
Pamiętacie naszą kwiatuszkową grę planszową? Jak nie to zapraszam tu.
Ale teraz Gabi wymyśliła na nią inny sposób. Nazwała tą grę "Ogrodnik" Polega to na tym, że układamy kwiatki tak jak do normalnej gry planszowej, w slalom. Nie potrzebujemy pionków, bo po wyrzuceniu kostką po prostu zabieramy z jednego końca tyle kwiatków ile wyrzuciliśmy kostką i jeżeli są w tych zabranych kwiatki z zielonym albo czerwonym środkiem to bierzemy tyle zielonych albo czerwonych karteczek do przeczytania.
Czyli jak wyrzucę na kostce 5 to biorę 5 kwiatków i np. mam 2 kwiatki z zielonym środkiem, 1 z czerwonym i 2 z niebieskim. Dlatego biorę 2 zielone i 1 czerwoną karteczkę i czytam;)
Wygrywa ten, kto na koniec ma więcej kwiatków.

sobota, 9 listopada 2013

Wpadła gruszka do fartuszka:)

Jesień pełną gębą i jak wiadomo "Jesienią sady się rumienią." Więc stworzyłyśmy z Gabi mały sad;) Właściwie to dwa drzewa... 

 Pierwsze papierowe. Przyklej papierówki na miejsce z taką samą sylabą.



Drugie ze słowami na które Gabi przykleiła owoce z plasteliny.

Na naszym plastelinowym drzewie wiszą:
3 jabłka
3 śliwki
2 gruszki
1 morela
i... 1 dynia;D
Takie nasze małe GMO:D


 Bawiłyśmy się też w zamek Gabrylotty, tak jak opisywała Kasia. Gabi wykonała zadanie błyskawicznie i bardzo jej się podobało;)



Znowu dużo bawiłyśmy się ryżem:)


Do pierwszej zabawy wycięłam kółko. Napisałam słowa z obu stron kółka, aby zabawy były dwie (jakby małej było mało po pierwszym razie;)
Pomysł lekko inspirowany tym wpisem.



Wsadziłam do pojemnika:

Zasypałam ryżem i Gabi musiała odgarniać ryż paluszkami i czytać co odkryła:)



Następnym razem zasada wykonania była taka sama, ale na wyciętym kółku przykleiłam naklejki.
 



Po odszukaniu naklejki pod ryżem Gabrynia musiała odszukać i ułożyć z sylab nazwy rzeczy, które przedstawia naklejka.




Po ułożeniu wszystkich słów pomieszałyśmy wszystkie sylaby i układałyśmy na zmianę dla siebie słowa "od czapy" czyli niemające żadnego sensu;) I wymyślałyśmy jaki to język;) Ale było śmiechu:)





Bardzo fajną zabawą okazało się też pisanie ryżem;) Pisałyśmy na zmianę na kartce klejem, a potem zanurzałyśmy w ryżu. Efekt jest bardzo fajny! Bawiłyśmy się tak do czasu, aż skończył nam się klej. Jaka szkoda!






Trzymajcie się cieplutko! Miłego weekendu życzę;*